World Sports Federation Foundation

Pierwszy raz na World Sports Federation Foundation
Rejestracja

Bogumiła Matusiak

udostępnił zdjęcie - ponad 7 lat temu

i

Bogumiła Matusiak - to od niej wszystko się zaczęło, wygrała etap na Tour de France

Dwanaście lat czekaliśmy na to aż któraś z cyklistek pobije najlepszy wynik w historii polskiego kobiecego kolarstwa na mistrzostwach świata. W 2003 roku w kanadyjskim Hamilton Bogumiła Matusiak zajęła dziewiąte miejsce. Teraz jej wynik poprawiła Katarzyna Niewiadoma. W amerykańskim Richmond zajęła siódme miejsce. - I tak się dziwię, że ten mój wynik tak długo się utrzymywał. A szczerze mówiąc, myślałam, że Kasia powalczy w tym roku o medal - powiedziała Matusiak w rozmowie z Eurosport.Onet.pl.

https://s12.postimg.cc/uzmt2opxp/FXZktkp_TURBXy81_MTQ3_Mm_Y1_OGM0_YWU1_Zj_Q5_MDdh_Mj_I1_NTY3_Z.jpg


Przez wiele lat to była jedyna zawodniczka z Polski, która była w stanie nawiązać walkę z najlepszymi cyklistkami świata. Na swoim koncie ma 25 tytułów mistrzyni Polski w wyścigu ze startu wspólnego, w jeździe indywidualnej na czas i w górskim czempionacie.

- Wtedy, kiedy ja startowałam, były też inne polskie zawodniczki, ale żadna z nich nie była w stanie nawiązać walki z kolarskim światem, jak to ma miejsce teraz - przyznała Matusiak, która ogromnie cieszy się z sukcesów swoich młodszych koleżanek.

- Bardzo kibicuję tym młodym zawodniczkom, które coraz lepiej radzą sobie w tym światowym kolarstwie. Bardzo się cieszę, że to kobiece kolarstwo tak fajnie rozwija się w naszym kraju. Wszystko to jednak dzięki temu, że dziewczyny jeżdżą w mocnych zagranicznych ekipach i mają możliwość ścigania się na wysokim poziomie - powiedziała.

Zastanawia się nawet, czy przypadkiem bakcyla kolarskiego nie złapała od niej Agnieszka Skalniak, która ma na koncie już dwa brązowe medale mistrzostw świata w kategorii juniorek.

- Znam osobiście rodzinę Skalniaków, bo przed laty mieliśmy okazję przebywać w agroturystyce w Żegiestowie. Tam też trenowaliśmy i być może - mała wtedy jeszcze - Agnieszka, złapała wówczas kolarskiego bakcyla - śmiała się Matusiak, która stara się utrzymywać kontakt z dziewczynami, które teraz jeżdżą w reprezentacji Polski. Jeszcze zanim zakończyła karierę, ścigała się z nimi.

Maluchem na wyścigi

Matusiak swoją karierę rozpoczynała pod koniec szkoły podstawowej w biednym wiejskim klubie LKS Pawlikowiczanka nieopodal Pabianic. Do kolarstwa trafiła za namową brata.

- Właściwie trenowałam z chłopakami, bo tych dziewczyn garnących się do kolarstwa było bardzo mało - wspominała zawodniczka, której trenerem przez niemal całą karierę był Marek Wojna.

Chcąc nawiązać walkę z najlepszymi, trzeba było jeździć na zagraniczne wyścigi. Problemem był jednak brak funduszy.

- Maluchem jeździliśmy na wyścigi do Czech. Tam zostałam zauważona i zaczęłam otrzymywać propozycję ścigana się w zagranicznych grupach. Wtedy kolarstwo kobiece w naszym kraju, to była taka partyzantka. Teraz to jest ułożone zupełnie inaczej - tłumaczyła Matusiak, która żeby gdziekolwiek wystartować - nawet na mistrzostwach świata - musiała walczyć wraz z trenerem o pozyskanie sponsorów.

Nie tylko Jaskuła i Majka, Matusiak też wygrała etap Tour de France

Bogumiłę śmiało można zatem nazwać prekursorką polskiego kobiecego kolarstwa. Kiedyś wiele zawodniczek rozpoczynających przygodę z tym sportem marzyło o tym, by jej dorównać. Dziś myślą już raczej o tym, jak równać do najlepszych na świecie.

Choć Matusiak nie miała łatwo, to jednak potrafiła osiągać sukcesy, które bardziej cenione były za granicą niż w naszym kraju. Sześciokrotnie startowała przecież w Tour de France dla kobiet. W 1997 roku była trzecia na jednym z etapów, a dwa lata później odniosła nawet zwycięstwo. Tak więc w Wielkiej Pętli po sukcesy nie sięgali tylko Zenon Jaskuła i Rafał Majka. W tym roku Niewiadoma wygrała wyścig Euskal Eukameen, a w latach 90. Matusiak zajęła w nim piąte miejsce, wygrywając jeden z etapów. Brała też udział w igrzyskach olimpijskich w Atenach (2004).

- Żałuję, że nie ma już Tour de France dla kobiet. Wygrałam tam przecież etap, a najwyżej w "generalce" tego wyścigu byłam 16. To właśnie na tym wyścigu skupiało się wówczas całe kobiece kolarstwo. Były tam wszystkie najlepsze zawodniczki na świecie - mówiła.

Po sukcesie w Tour de France Matusiak otrzymała znakomite propozycje od grup zachodnich.

- Nie podjęłam tego wyzwania, bo miałam już małą córeczkę. Ciągnęło mnie do domu, więc rezygnowałam z atrakcyjnych propozycji. Takie naprawdę znakomite pojawiły się w momencie, kiedy wygrałam etap na Tour de France. Niestety nie skorzystałam z tego. Do dzisiaj tego żałuję. Gdybym skorzystała z tych propozycji, mogłabym osiągnąć w kolarstwie znacznie więcej - przyznała.

Czego zatem brakowało Matusiak, by w latach kiedy startowała, odnosić takie sukcesy jak dzisiaj Niewiadoma?

- Nie miałam po prostu tak znakomitych warunków jak Kasia. Ona jeździ teraz w jednej z najlepszych grup zawodowych na świecie. Nie musi się martwić o nic. Kiedy ja startowałam, brakowało nam niemal wszystkiego. Teraz czasy zupełnie się zmieniły - tłumaczyła Matusiak.

Uczyła się żyć na nowo

Karierę sportową zakończyła w 2012 roku, mając 41 lat. Od tego momentu jej życie zmieniło się diametralnie.

- Czuję się teraz jako osiemnastolatka, która dopiero wkracza w dorosłe życie - śmiała się nasza była zawodniczka.

- Po tej karierze sportowej zostało tylko wspomnienie. Byłam w kadrze ponad 15 lat, ale nic z tego nie wynika. Nikt też nie interesuje się moim losem. Można powiedzieć, że teraz zaczynam życie od nowa - dodała.

Dopiero po zakończeniu kariery ukończyła studia. Pracuje w Urzędzie Gminy w Pabianicach. To była jej pierwsza praca w życiu. Wcześniej jej królestwem było kolarstwo. Zresztą do tej pory wsiada na rower i czynnie bierze udział w wyścigach mastersów.

- Kolarstwo mastersów jest bardzo rozwinięte w Łodzi. Mamy mistrza świata Julka Bylickiego, mistrza Europy Darka Leduchowskiego. Jeżdżę z nimi na treningi i ścigam się w lokalnych wyścigach mastersów. Mam zresztą jeszcze takie marzenie. Chciałabym wystartować w mistrzostwach świata w mastersach, które co roku odbywają się w Austrii. Kocham to kolarstwo. Teraz jest też ono dla mnie odskocznią od pracy - powiedziała.

Matusiak ma córkę Katarzynę. Ona też przez pewien czas uprawiała kolarstwo. Była nawet mistrzynią Polski juniorek. Skończyła z kolarstwem po tragicznej śmierci trenera Marka Wojny, który zmarł na zawodach w Wałbrzychu na skutek upadku ze schodów.

Bogumiła Matusiak

udostępnił zdjęcie - ponad 7 lat temu

i

Bogumiła Matusiak - Rower jest dla mnie wszystkim

https://s18.postimg.cc/6d7mu2tgp/840x350.jpg



O rowerach, motywacji i planach na przyszłość opowiada Bogumiła Matusiak - najbardziej utytułowana polska kolarka szosowa

Rower jest dla mnie…

Rower jest dla mnie...wszystkim. Dla mnie właściwie wszystko do tej pory zaczynało i kończyło się na kolarstwie. Wyścigi, treningi, zgrupowania stały się moim życiem. Było mi o tyle łatwiej, ponieważ we wszystkich poczynaniach wspierał mnie Marek - ogromny pasjonat i znawca kolarstwa. To on zobaczył we mnie talent i razem wyznaczaliśmy sobie kolejne wyzwania. Trenowaliśmy często w bardzo trudnych warunkach; zimą kiedy większość (kolarzy – przyp.red.) wyjeżdżała do ciepłych krajów, my przygotowywaliśmy się w lesie-Huta Dłutowska ,Pawlikowice. Dzięki temu , że uprawiam kolarstwo zwiedziłam kawał świata, poznałam wielu ciekawych ludzi. Wsiadając na rower odrywam sie od problemów dnia powszedniego.


Plany

Po tym jak zginął mój trener, mój świat się zawalił, postanowiłam pójść do szkoły. Studiuję socjologię w Pabianicach. Wiadomo, że sport niedługo się skończy, z racji chociażby wieku, aczkolwiek ja czuję się jeszcze na siłach, żeby podejmować walkę i zdobywać trofea. Niemniej jednak zdaję sobie sprawę, że trzeba będzie podjąć jakąś pracę, staram się więc godzić studiowanie z uprawianiem kolarstwa.


Motywacja


Zawsze byłam i chyba nadal jestem zawodniczką bardzo ambitną. Mnie zawsze motywował jakiś wyznaczony cel, próba osiągnięcia jak najwyższych miejsc na wyścigach.

Zaczęło się drobnymi kroczkami, od wygrania mistrzostw okręgu, później mistrzostw Polski. Z czasem zaczęłam startować w wyścigach międzynarodowych (m.in. Mistrzostwa Świata). Szczytem marzeń był udział w olimpiadzie, gdzie też udało mi się uczestniczyć, w Atenach w roku 2004.

Bardzo ważny jest cel, który sobie zakładamy ale ważne są także sprawy finansowe. Kolarstwo jest dla mnie sposobem na życie. Jednym z tych głównych motywatorów są sprawy finansowe, no i przykro jest, że w kolarstwie szosowym kobiet jest, niestety, bardzo kiepsko.

O tym, jakie mamy zabezpieczenie w klubie, wiadomo, decydują kluby, ale chłopakom płaci się dużo lepiej. My też wykonujemy bardzo duży wysiłek, bardzo dużo czasu poświęcamy na to, by przygotować się do zawodów, wyścigów, a nie ma przełożenia na finanse. Czujemy się tutaj pokrzywdzone. Jeśli zawodniczka jest zabezpieczona finansowo, to wiadomo, że skupia się wyłącznie na kolarstwie i nie musi szukać pracy, i dzielić swój czas pomiędzy treningi i życie zawodowe.



Podziękowania
Jerzy Bednarek – dyrektor i manager Klubu Sportowego Tramwajarz


W naszym klubie sport jest na wysokim poziomie, więc trudno byłoby gdyby zawodnik chodził do pracy, a po godzinach jeszcze na treningi (w okresie przygotowawczym są nawet trzy treningi dziennie). Owszem, są zawodniczki, które godzą pracę ze sportem, jednak one nigdy nie dojdą do tak wysokich wyników. Taka zawodniczka traci bowiem mnóstwo energii na to, by pójść do pracy, co ma przełożenie na jej późniejsze przygotowanie do wyścigów.

W przyszłym roku będę starał się zarejestrować naszą grupę kolarską jako zawodową, co zwiększy jej prestiż, a także rozszerzy możliwości brania udziału w wyścigach, także na arenie międzynarodowej, tj. Puchar Świata, Tour de France czy Giro d'Italia.
W sporcie bardzo dużo rzeczy zależy od pieniędzy, ponieważ grupa kolarska, to oczywiście są zawodniczki, trener, masażysta, transport, rowery i ich konserwacja.

Wielkie słowa uznania dla firmy DOZ S.A., bo bez tej firmy w roku 2010 nie było by tych wyników, nie byłoby tych zwycięstw.