World Sports Federation Foundation

Hans Nielsen to wymarzony trener dla Motoru Lublin. Transfer Duńczyka jest jednak w tym momencie praktycznie niemożliwy. Tak przynajmniej twierdzi sam zainteresowany. W tym roku do zaistnienia na rynku transferowym nie wystarczą spory budżet i umiejętności negocjacyjne.

Krzysztof Kasprzak i ktoś z tercetu Martin Vaculik, Nicki Pedersen, Grigorij Łaguta, do tego Paweł Przedpełski, a na pozycji menedżera legendarny Duńczyk Hans Nielsen. To było marzenie nie tylko lubelskich działaczy, ale chyba wszystkich kibiców tego klubu. W tym momencie wszystko wskazuje na to, że ściągnięcie kogokolwiek z tej listy może być ponad siły Motoru.

Wszystko przez wyjątkową stagnację w PGE Ekstralidze, bo kluby zamiast szukać nowych, lepszych zawodników, skupiają się na szybkim przedłużaniu umów ze sprawdzonymi żużlowcami. To wielki problem dla Speed Car Motoru Lublin, który musi spróbować naruszyć konstrukcję zaplanowaną przez inne kluby. Sposobem na wyjście z kryzysu miało być pożegnanie się z Dariuszem Śledziem i zaangażowanie do pracy w klubie legendarnego zawodnika Hansa Nielsena. Czterokrotny mistrz świata w roli szkoleniowca miałby stanowić nie tylko doskonały element marketingowy, ale także przyciągać kandydatów do jazdy.

Jak się jednak okazuje i z tego transferu, przynajmniej na razie, nic nie wyjdzie. – Miałem spotkać się z władzami klubu w zeszłym tygodniu, ale okazało się, że miałem zbyt małą przerwę pomiędzy lotami w Warszawie i nic z tego nie wyszło. Na razie nie ma jednak szans na moje zaangażowanie w Motorze, bo jestem trenerem reprezentacji Danii, a moja umowa zabrania mi łączenia dwóch funkcji. Na razie zresztą nie dostałem oferty, ale i tak dopóki jestem szkoleniowcem Danii, to nie ma szans na pracę w Polsce – skomentował specjalnie dla nas Hans Nielsen. Mimo takiej deklaracji pozostanie w klubie Śledzia jest bardzo mało prawdopodobne. Największy zarzut pod adresem obecnego trenera to fakt, że dość słabo radzi sobie z taktyką, a ona w elicie odgrywa ogromną rolę.

Brak możliwości zatrudnienia Nielsena ułatwia jednak negocjacje z Pedersenem. Obaj panowie nie darzą się sympatią i praktycznie niemożliwa byłaby ich współpraca w jednym klubie. Ściągnięcie tego zawodnika i tak będzie bardzo trudne, bo o Duńczyka stara się też Falubaz, który po ostatnim sezonie jest zdeterminowany, by wzmocnić kadrę i walczyć o medale.
Źródło: Przegląd Sportowy